NAWIEDZONE MIEJSCA - czym są i jak powstają


NAWIEDZONE MIEJSCA - czym są i jak powstają

W dniu 2011-11-03 22:20:14 użytkownik >Bladek  
pisze:


















> Pani Alicjo, czytałem i oglądałem wywiad o Pani NDE, które jest bardzo interesujące  i bogate i proszę mi wyjaśnić jakie ciało miała Pani wtedy? Dokładną kopię ziemskiego i takie stałe, twarde jak ziemskie, czy o innej konsystencji? Pytam, bo inni relacjonują jako ciało świetliste, białe, mgiełka i nieraz postaci kuli, chmury, itp. Mnie się wydaje że chyba mamy takie ciało jakie sobie świadomie, czy podświadomie wyobrazimy, czy tak?> Gdy inni nie chcieli wracać do swych ciał, dlaczego Pani tak bardzo chciała się z nim połączyć? Czy ten stan był gorszy od bycia w ciele ziemskim?> Czytałem Tybetańską Księgę Umarłych i pisze tam że wizje tamtych światów są nierealne, są wytworem wyobraźni umarłego. Czy zgodzi się Pani z tym opisem, czy raczej są to światy tak realne jak nasz fizyczny?> Czy czuła Pani integralność z Bogiem, jak niektórzy doświadczający NDE? 

>Odpowidam: 
- Doświadczenia NDE niczym się nie różnią w odbiorze, postrzeganiu od tych jakie odczuwamy w życiu ziemskim. Nawet zaskoczeniem jest fakt, unoszenia się w powietrzu - czyli stan podobny do kosmicznego, bez przyciągania ziemskiego. Co więcej, nasz intelekt, osobowość, świadomość jest przeniesiona do tamtego wymiaru - co dla mnie jest niezwykłe, a tym samym obala hipotezę o tym, że owe NDE to fikcja. Gdyby to była fikcja  obrazy,  odtwarzały by się, w chaotyczny sposób, bez żadnego ładu, składu i nie miałyby najmniejszego wpływu na przemianę wartości. Opowiadano by, o nich. jak o odbiorze niezwykłych wrażeń. Nie byłoby, też w nich nic z naszej świadomości, a także historii przeżytych dni, czy lat. 
   W stanie NDE najważniejsze są wartości. Obrazy określające rzeczy np: postaci ludzkie, postaci świętych, rośliny zwierzęta, itd; mogą przybierać różne formy- jak w stoliczku nakryj się. Ten fakt wyjaśnia, dlaczego istnieją różnice w relacjach świadków.Osoby doświadczające NDE spotykają się z postaciami najbliższymi ich sercu. Ma to znaczenie, gdyż łatwiej jest nawiązać wzajemne relacje z inną rzeczywistością i pogodzić się z faktem, że nie ciało i jego podłoże, ale dusza rozpoczyna nowy etap. Etap ten wzbogaca  świadomość (wykształtowaną do tego momentu) o szerszy zakres wiedzy i usuwa z duszy niewłaściwe, czy zbyteczne nawyki -filtruje się duszę(czyściec). 
Jeśli chodzi o mnie to ja widziałem siebie w formie ludzkiej, lecz moje ciało nie miało, żadnych chirurgicznych śladów i wyglądało świeżo. Ciało ze stołu w wyglądzie było gorsze, zimne jakby uszło z niego ciepło.

Bladek 
-Jaki miała Pani stosunek do ciała fizycznego? żałowała że je opuściła? Bo chciała wrócić do niego? 

Odpowiadam:
-To nie tak jak padają pytania. Nie miałam żadnego wpływu na opuszczenie ciała. Widać taki jest proces w stanie zagrożenia i umierania. NDE nie było mi znane i nie potrafiłam nawet sobie wyobrazić jak to przebiega, bo należałam do ludzi, którzy naukę brali jako wzorzec prawdy. Wiedzę z religii miałam skąpą - takie były czasy.
 POZA CIAŁEM  - fragment z pamiętnika
"Obraz ten nie trwał długo, gdyż nagle znów zobaczyłam wszystkich lekarzy i salę operacyjną,- wyglądało to tak, jakby ktoś na chwilę wyłączył telewizor. Ten drugi plan był bardzo rzeczywisty, prawdziwy, z niewielką tylko różnicą: ja unosiłam się w powietrzu i byłam bardzo zdrowa. Przyglądałam się sobie tak jak człowiek, który na zamówienie uszył odzież. Miałam czyste ciało beżowo -kremowe, włosy ciemne i podobna byłam do siebie. Oprócz tego widziałam jak pracują lekarze przy operacji jakiegoś ciała, ale w tym momencie bardziej fascynowało i ciekawiło mnie to, co ze mną się dzieje. Mogłam swobodnie unosić się ku górze - istnieć w powietrzu. Mogę latając zmieniać swe położenie. Byłam bardzo spokojna, choć i zaskoczona, bo dziwił mnie ten stan uniesienia. Miłe to uczucie i tak samo dziwne jak nagłe uzdrowienie. Nie mogłam pojąć tego stanu. Nigdy czegoś takiego nie widziałam i o tym nie słyszałam. Ten stan niczym nie odbiegał od rzeczywistości. Z tego punktu widzenia wszystko było typowe dla fizycznych właściwości.Jednak możliwość latania i nagłego uzdrowienia (na tą chwilę) mi odpowiadała. Świadomość tego, że unoszę się w powietrzu tak mnie ujęła, że zaczęłam się tym bawić. Jak małe dziecko latałam, sprawdzałam i dotykałam wszystkiego, co znajdowało się na sali. Dotykałam kaloryfery i czułam ich ciepło, dotykałam ścian, mebli, wyglądałam za okno, aż w końcu zainteresowałam się tym, co robią lekarze. Zbliżyłam się do nich i ku swojemu zaskoczeniu zobaczyłam, że na stole leży moje ciało, czyli ja. Leżałam w bezruchu jak kłoda drewna. To ciało wcale się nie poruszało, a lekarze przy nim coś robili. Doznałam nagłego szoku: "ja tu w górze? I ja tam na stole? Jak to jest możliwe? Ja tu i ja tam. To wbrew wszelkim prawom. To nie możliwe" - krzyczałam jak histeryczka. Podświadomie wiedziałam, że ja i to ciało stanowimy jedną całość. Wpadłam w panikę. Próbowałam interweniować. Starałam się za wszelką cenę nie zezwolić na dłubanie w nim. Krzyczałam:"zostawcie mnie nic mi nie jest!". Lecz nikt z lekarzy na mnie nie zareagował. Przemieszczałam się z jednej strony na drugą stronę licząc na to, że może ktoś w końcu na mnie zareaguje. Mimo usilnych prób nie było najmniejszego echa. Kiedy nie reagowali zaczęłam siłą im przeszkadzać. Chciałam przeszkodzić w tym, co robili. Ale na nic zdało się szarpanie, mój trud jest daremny. Nie było żadnej reakcji z ich strony, ani też żadne z narzędzi nie odstąpiło od pracy. Zrozumiałam, że uderzam w próżnię. Zupełnie tak jakby oni byli tylko obrazem bez fizycznych właściwości, lub też ja była bym hologramem. Jedno nie mogło oddziaływać na drugie. Nie rozumiałam tego, co mi się przytrafiło, nigdy nie miałam do czynienia z tego rodzaju doświadczeniami i nigdy o czymś takim nie słyszałam. Widzę jedno moje ciało, które jest okaleczone,a drugie takiego okaleczenia nie ma w dodatku unosi się w powietrzu i ma świadomość tej rzeczywistości - tak jak każdy inny człowiek. Dlaczego tak jest?  Posiadałam wszystko, co człowiek posiada z wyjątkiem ciężaru bólu fizycznego. Nie sposób jest zrozumieć, dlaczego zmysły pracują poza ciałem, dlaczego widzi się obrazy szpitala i własnego ciała, które leży na stole. Bardzo wyraźnie i wszystkimi zmysłami, kontrolowałam przebieg operacji tak jak bym w niej uczestniczyła. Widziałam nawet, że lekarzom coś poszło nie tak, bo zaczęli bardzo szybko krzątać się i powstała panika. Ja w tym samym czasie odbiłam pod sufit i trwałam w bezruchu, gdyż szarpanie mnie wyeksploatowało. Trwanie w bezruchu przywracało mi siłę. Po nabraniu równowagi znów zbliżyłam się do lekarzy i próbowałam z nimi rozmawiać,ale i tym razem nikt mnie nie widział. Zaczęło mnie to bardzo zastanawiać. Byłam bezsilna w tym, by nawiązać z nimi kontakt. Nie reagowali na moje histeryczne krzyki. Myślę do siebie "oni nawet mnie nie wiedzą i nie wiedzą, że jestem z nimi i do nich mówię". I znów zaczęłam sprawdzać rzeczy, które były pod moim zasięgiem, by zrozumieć świat, w którym się znajduję, gdyż tylko ja jedna mogłam wznosić się w powietrze, ja jedna nie mogłam znaleźć kontaktu z innymi.  Zaczęłam się niepokoić i aby to zrozumieć zdecydowałam się opuścić szpital i szukać kontaktu z ludźmi na ulicy"
.Dalej czytamy:
"Był to mój ostatni kontakt.W żadnym z nich nie udało mi się  nawiązać łączności,  choć był jedyny moment na który człowiek zareagował, a było to pukanie do okna, które usłyszała dziewczyna.  Powróciłam do szpitala. Ciało moje leży na stole, lekarzy jest już mniej, nikt go już nie ruszał. Zaniepokojona tym zdarzeniem, bardzo zirytowana i spanikowana,  próbowałam jeszcze wpłynąć na własne ciało. Jednak  i ono nie dawało żadnej reakcji.  Tak bardzo zapragnęłam połączyć się z nim - gdybym potrafiła, to bym do niego weszła i połączyła się w jedność.  Siedząc u boku ciała nastała chwila, w której zastanawiałam się nad tym, co będzie ze mną dalej, stawiałam sobie mnóstwo pytań:
 -Co się ze mną teraz stanie?  Dlaczego ludzie na mnie nie reagują?  Gdzie się znalazłam i co to ma wszystko znaczyć?  Niepewna swojego dalszego losu, całkowicie bezradna i bezsilna - bo takie uczucie w danym momencie mi  towarzyszyło,  zaczęłam rozmyślać:  "to jakaś pułapka bez  wyjścia, która bardzo boli”.   Jest ona niczym duże akwarium,  gdzie ściany zbudowane są z luster,  przez które można podglądać zewnętrzną stronę, a z zewnętrznej strony nie widać tego, co znajduje się w środku.  Ja jestem zamknięta w tym akwarium. Cóż z tego, że mogę widzieć wszystko i  wszystkich, cóż z tego mogę sobie latać, kiedy nie mogę uczynić nic,  by wpływać na zdarzenia i być w kontakcie z tymi, co są po drugiej stronie - przytoczonej lustrzanej ściany.  Nie tylko jestem nie widzialna, ale także i nie słyszalna" .  Stan ten przestawał być już zabawny. Wpadłam w czarną rozpacz o własną przyszłość.  Nie potrafiłam ani ja,  ani nikt poza mną,  wyjaśnić mi,  dlaczego tak  jest. Nie nauczono tego w tamtej rzeczywistości, nie przygotowywano nas na możliwość takich doświadczeń.  - Nie wiem, co mam teraz ze sobą począć.  - Czym ja zawiniłam,  że muszę tu tkwić w tym dziwnym,  nieznanym mi dotąd świecie,  w którym nie ma odbiorcy i nie ma nadawcy i w którym nie można uczestniczyć  jak normalny człowiek.  Nawet nikogo podobnego do siebie tu nie spotkałam.  Przez swoją bezradność i zwątpienie nie chciałam się już nigdzie ruszać" .
Jak z treści wynika, pragnieniem powrotu do ciała, był koszmar, który zaczęłam przeżywać, bo wydawało mi się, że wpadłam w jakąś pułapkę bez wyjścia, że na wieki pozostanę w takiej izolacji.Nie wiedziałam tylko, że jestem duchem, bo postrzegałam siebie jak człowieka i zachowywałam się jak człowiek. Obecnie wiem,że ten stan wyjaśnia  mi czym są i z czego biorą się nawiedzone miejsca.
Pozdrawiam Alicja Ziętek

>Bladek 
> Dziękuję za poświęcony czas i odpowiedzi. 
  



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

DUCHY NAS WIDZĄ

Nie ściągajcie duchów do swoich domów! -cz1