POLTERGEIST W LECZNICY – CZ 1

POLTERGEIST W LECZNICY – CZ 1

Poltergeist w lecznicy – cz 1
Kiedy dowiaduję się o nawiedzonych domach od czytelników, nie wiem skąd pochodzą, jak nazywają się . Jedynym środkiem komunikacji jest poczta e-mailowa w której opisywany jest problem oraz załączane są zdjęcia – dzięki którym mogę dokonać wstępnego rozpoznania przypadku. Bywa, że udaje się rozwiązać problem za pośrednictwem poczty. Ale bywa I tak, że konieczna jest moja osobista wizyta. Wtedy otrzymuje adres oraz dane i wyjeżdżam z domu do przypadku. Tak było w tej konkretnej sprawie
Oto list,cytuję: Witam pani Alicjo. “W nawiązaniu do rozmowy telefonicznej, chciałabym szczegółowo opisać problem związany ze mną i przychodnią. Mój pierwszy kontakt z przychodnia był jeszcze na studiach.Odbywałam praktyki u boku znanego chirurga. Trwało to do zakończenia studiów, w tym czasie zaobserwowałam zjawę psa. wybiegającą z sali operacyjnej, pies był zdenerwowany, ziejący, miał przyczepione liście i rozmył się w powietrzu- nie zrobiło to na mnie wrażenia.
W 1997 powódź zalała przychodnię. Zostało zniszczone wszystko a następnie przywrócono ją do użytku. Przychodnię przejęłam w stanie wymagającym remontu, ale ze względów finansowych, dopiero w tym roku wraz z koleżankami zdecydowałam się na remont. Zaczęłyśmy od wyrzucenia nagromadzonych przez 22 lata rzeczy oraz zagospodarowałyśmy pomieszczenie socjalne na ambulatorium. W czasie pracy w byłym ambulatorium wielokrotnie słyszałam otwieranie drzwi , a w poczekalni kroki – jednak po wejściu do pomieszczenia nikogo tam nie było, więc przestałam na to reagować. Innym razem wraz koleżanką usłyszałyśmy bardzo głośne trzaskanie drzwiami oraz mocne głośne kroki sunące w kierunku łazienki i z powrotem. Koleżanka wybiegła przed przychodnię, ale nikogo nie było.Od tamtej pory zaczęłyśmy się zastanawiać co to może być.
Około pół roku temu jeszcze w byłym ambulatorium w chwili, gdy rozmawiałam z przybyłą panią z szafki wyleciał preparat na pchły i kleszcze w dozowniku, niemalże na środek sali. Mnie zamurowało, że aż wstałam z krzesła, a pani zażartowała, że nie jesteśmy tutaj same. Moja mina musiała być bardzo poważna, bo pani przestała żartować, ale trzymając się blatu delikatnie podniosła preparat , po czym uciekła z gabinetu nie zamykając za sobą drzwi – nigdy więcej już nie pojawiła się w lecznicy. Dużą grupą stałych klientów, są osoby starsze, często przewrażliwione, nadopiekuńcze, egoistyczne, roszczeniowe, uważające, że postępują właściwie ze zwierzętami , choć w rzeczywistości troszczą się o własne uczucia. Osoby takie wywołują u mnie bardzo negatywne emocje, co powoduje, że muszę mocno kontrolować to, co do nich mówię. Odnoszę wrażenie, że niektórzy po prostu boją się mnie, a ich zachowanie jest sztucznie uprzejme i miłe.
Opis zdarzeń: Najbardziej drażniące jest to, że gaśnie światło w różnych żarówkach, potrafi też pulsować, sprzęt elektroniczny nie pracuje poprawnie. Zapisane pliki z niewyjaśnionych przyczyn znikają z dysku, to samo dotyczy zdjęć, czy filmików – a o tym przekonałam się jak zbierałam dowody dla pani.Niepokoi mnie też to, że te zjawiska manifestują się w obecności klientów i ich czworonożnych pupili.

W poczekalni; słychać było dźwięk otwierających się drzwi, bez efektu domykania i uwalniania z klamki. Słychać było szybkie, mocne, intensywne kroki( ktoś się spieszy lub złości). Kroki i dźwięki słyszę średnio trzy razy w tygodniu a w poniedziałek 8.05 (stało się to pięciokrotnie) i w tych wypadkach świadkami są klienci. Była odkręcona woda trzykrotnie ( ja byłam tylko raz przy tym), wielokrotnie spadały obrazki, klucz od gabinetu często sam wylatuje z zamka na podłogę i to w obecności klientów.
Obecny gabinet przyjęć: – podczas wizyty pies intensywnie wpatrywał się w jeden punkt ( nie zareagował nawet na zastrzyk).
Dzisiaj podczas wizyty mojej koleżanki ( operujemy razem) plaster, który wcześniej przykleiłam do stołu ( ok 40 cm), jednostajnym ruchem podniósł się do góry i opadł. Koleżanka zapytała mnie czy to widziałam. Potwierdziłam jej i opowiedziałam o zdarzeniach , które tu miały miejsce wcześniej.

W tym czasie w ambulatorium znajdował się też kot, przyniesiony przez właściciela do badania. Po zbadaniu go i podaniu leków, poprosiłam koleżankę, aby zamknęła go w transporterze, gdyż chciałam otworzyć drzwi zewnętrzne i wpuścić powietrze. Koleżanka upewniła się, czy transporter jest zamknięty i odeszła trzy kroki dalej po kubek z herbatą, po czym usiadła na przeciw mnie przy biurku. Obie widziałyśmy transporter z kotem, który znajdował się na stole dwa metry od nas. Po dwóch minutach rozmowy , usłyszałam hałas za sobą, odwróciłam się i zobaczyłam kota w małym pomieszczeniu zeskakującego z psiej klatki . Jakież było nasze zdumienie , gdy okazało się, że transporter jest zamknięty ale jest pusty, bez kota. Tego było już za wiele. Po tym zdarzeniu, postanowiłam zadzwonić do Pani”. Proszę o pomoc
Przypadek lecznicy zwierząt jest priorytetowy z uwagi na to, że jej pacjentami są zwierzęta, które szczególnie reagują na zjawiska paranormalne. Ich stan emocjonalny ma duży wpływ na przebieg leczenia. Ważne jest, by w kontakcie z lekarzem oraz podczas leczenia nie zachowywały się lękliwie, płochliwie, czy były bez przyczyny mocno rozdrażnione.
Wstępne jasnowidzenie: Ujawniło wielowątkowe obrazy z okresu z przed II wojny światowej do czasów współczesnych. Z jasnowidzenia wyraźnie wynikało, że tuż przed wybuchem wojny będący pod opieką medyczną ludzie, cierpieli katusze, jakby na nich testowano I czyniono chirurgiczne zabiegi. Pojawiły się również sceny cierpiących I przeraźliwie zrozpaczonych brzemiennych kobiet, jakby ktoś wydzierał im płody I zabierał noworodki. Pojawiły się również sceny z dziećmi w wieku do 5-lat, które masowo znikały w ciemnych zamkniętych pomieszczeniach. Pojawiła się scena morderstwa na lekarzu w imię zemsty. Czyżby lecznica powstała w szczególnym miejscu, gdzie do dziś przewijają się duchy przeszłości, gdzie jeszcze dziś docierają krzyki i cierpienia ofiar programu nazistów, oraz gdzie po wojnie rozprawiano się z tymi co działali przeciw Polakom i Żydom.
Jedno co wiąże tą sprawę są : medycyna, lekarze, zabiegi, operacje.
Mi samej jest ciężko mówić o przeszłości, gdyż należymy do drugiego pokolenia , gdyż stanowimy nowe unijne wzorce, gdzie nie powinno ranić się nikogo “wytykając go palcami”, gdyż winne za te czyny pokolenie wymarło. Jednak sprawie tej musiałam przyjrzeć się z bliska i poznać związek przyczynowo- skutkowy. Aby mieć pewność pojechałam na miejsce zdarzeń, by osobiście rozwiązać ten problem.
O tym co było dalej opiszę w drugiej części tego tematu.
Alicja

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

DUCHY NAS WIDZĄ

Nie ściągajcie duchów do swoich domów! -cz1