ŚMIERĆ KLINICZNA - ROZDZIAŁ III SPOTKANIE Z DUCHEM. Czułam się jak dziecko opuszczające cudowne wakacje, powracające do szarej codzienności. W przeświadczeniu cały czas byłam żywym człowiekiem. Nie dopuszczałam nawet myśli, że jestem duchem. Trudno było na mnie wpłynąć, gdyż postrzegałam jak człowiek: posiadałam kształty własnego ciała, wzrok, słuch, reagowałam i myślałam, gdy tylko coś pojawiło się na mojej drodze. Tak było w chwili, gdy znalazłam się już niemal na wylocie tej krainy. Wtedy dostrzegłam obok siebie coś, co mogę naprawdę określić jako DUCH. Tego ducha będę nazywać Zjawą. Wyglądał on całkiem inaczej niż ja. Był większy ode mnie. Zbudowany z tej samej materii, co substancja, którą przenikałam do krainy. Był on szklisto-biały. Nie dostrzegałam w nim nic, co by przypominało człowieka. Nie miał nosa ani ust. Biła od niego delikatna światłość, niczym od Ducha Świętego. W pierwszym momencie bardzo się go przestraszyłam. Nigdy pr...